We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Przedn​ó​wek

by Daj Ognia

supported by
hejdasz
hejdasz thumbnail
hejdasz Genialny album. Sama koncepcja jest naprawdę mega interesująca, muzyka potężnie wpada w ucho i nóżka sama chodzi, co w połączeniu z naprawdę mrocznymi tekstami tworzy bardzo taki psychodeliczny całokształt. Favorite track: Zmarły człowiecze.
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      45 PLN  or more

     

1.
Puchery 00:44
2.
Oj czemuż 04:18
Oj, czemuż ty mnie Boże, Oj, na tym świecie trzymasz? Oj, pewnie dla mnie Boże, Oj, chyba miejsca nie masz Oj, Boże mój ty Boże, Oj, spojrzyj na me losy, Oj, zmiłuj się nade mną, Oj, otwórz mi niebiosy Oj, ile jeszcze będziesz, Zaplatał moje losy, Oj, dzisiaj biały welon, Oj, jutro białe włosy
3.
Moja babka nie umarli, Oj, ani nie żyją, Bo umieli guślić, wróżyć I spalili mi ją Moi bracia wszyscy święci Oraz męczennicy, Bo ich w ramkach oprawiali, Hej, na szubienicy
4.
Nieszczęśliwy ten ganeczek, Ach, Boże mój, Gdzie się podział mój wianeczek, Ach, Jasieniu mój Nieszczęśliwe te pokoje, Ach, Boże mój, Gdzie siadaliśmy we dwoje, Ach, Jasieniu mój Trza było nie siadać w ganku, Hej, siup, romtaja-dyna, Chodziłabyś sobie w wianku, Dziewczyno moja Trza było nie jadać gruszek, Hej, siup, romtaja-dyna, Nie bolałby ciebie brzuszek Dziewczyno moja Gdzie jest dwoje, tam jest trzecie, Hej, siup, romtaja-dyna, Tak się dzieje w całym świecie Dziewczyno moja A jak będziem dziecie mieli, Ach, Boże mój, Czym będziemy je karmili, Ach, Jasieniu mój Starzy ludzie plotki sieją, Ach, Boże mój, Jak tylko wiatry zawieją, Ach, Jasieniu mój
5.
6.
Siwy koń 04:18
Siwy koń, siwy koń, Na siwego siadom, A swojego dam dziadom Furman ci ja, furman, Z końca bicza żyję, Co zarobię - przepiję Co sobie zarobię Siwymi koniami, To przehulam z pannami
7.
Plebioda 03:12
8.
Woda gore 05:10
Woda gore, Rano, rano. Wianuj mnie mateńko, wianuj, I skrzyneczki mi ładuj Gore, gore jasno, Żeby nie zagasło
9.
Móðir mín í kví kví, kviddu ekki því því, ég skal ljá þér duluna mína, duluna mína að dansa í Kołysz mi się, kołysz, Kolibeńko z łyka, A ja sobie pójdę, Gdzie mi gra muzyka Kołysz mi się, kołysz, Kolibeńko sama, A ja sobie pójdę, Gdzie ja będę chciała
10.
Zmarły człowiecze, z tobą się żegnamy, Przyjmij dar smutny, który ci składamy Trochę na grób twój porzuconej gliny, Od twych przyjaciół, sąsiadów, rodziny Powracasz w ziemię, co matką twą była, Teraz cię strawi, niedawno żywiła Tak droga każda, którą nas świat wodzi, Na ten ubity gościniec wychodzi Trzeba ci będzie odpocząć po biegu, Lecz znowu wstaniesz, boś tu na noclegu Niedługo, bracie, z tobą się ujrzymy Jużeś tam doszedł, my jeszcze idziemy
11.
Okrutnik 02:52
Oj, dobrze ojciec zrobił, Że wysprzedał pole, Oj, będę ja se chodził I gwizdał w stodole Oj, dobrze ojciec zrobił, Że mi urwał giczał, Oj, nie będę ja więcej Za pannami dziczał Oj, dobrze ojciec zrobił, Że chałupę spalił, Oj, nie będę już do drzwi Po pijaku walił

about

“Teraz już wiem, że wiosna jest! Ptaki śpiewają, kwiat zakwita, a głodni ludzie płaczą”
Maria Konopnicka “O krasnoludkach i o sierotce Marysi”


Topnieją pierwsze śniegi, a wraz z nimi zapasy zgromadzone na zimę.
Po ugorach chodzi głód coraz częściej zaglądając ludziom do okien.
Miesiące zaciskania pasa stają się miesiącami zaciskania zębów.
Obok strawy zaczyna brakować nadziei.
Niejednego gorączka wywlecze z łóżka w środku nocy, by rzucał się nagi wśród błot, kniei i sobie tylko znanych majaków.

Wiosna?
“Wiosna!” wołają rozpaczliwie, rozbiwszy pośród pól na Jej przebłaganie ostatnie jajka, zleżałe i kruche.
“Wiosna?” pytają, zbierając złapaną we wnyki pustkę.
Zdawałoby się, że z mięsopustu zwierz ocalał tylko po to, by towarzyszyć w niedoli człowiekowi.
By wiatr grał mu na wystających żebrach.
By przypominać, że Kwietnej Pani nigdy nie śpieszno z rozdawaniem darów.

Wiosna.
Lepka odwilż uwalnia stwardniałą ziemię, odrzuca precz spękany, stary lód.
Nie zdoła tylko rozmrozić rąk stężałych w pięści.
Nie zetrze szronu ze zobojętniałych oczu.


Siedzimy więc, siedzimy sobie bezsilni razem.

I razem nam cicha izba tłoczy bezsilność w duszę. I tłoczy, leje się jak te śniegi stopione i napiera na pierś, aż dech w człowieku zanika.
I w tym bezdechu łkanie się przemienia w śmiech pusty, złośliwy, a ten znowu w rechot wesoły i rubaszny, tym rubaszniejszy i kołtuński bardziej, im bardziej pusta izba, bardziej pusty żołądek, im pustszy ten Przednówek.

I tym śmiechem, tym pomyleniem, co do niczego nie pasuje, się chyba pasiemy, głodni i puści jak skorupki po rozbitych jajkach. W skorupce jak w kościele nam się odbija niczym muzyka te wesołe łkanie i ten śmiech rozpaczliwy.


+++++


“Now I do know the spring is upon! Birds sing, flowers blossom, and starving folk cry”
Maria Konopnicka "O krasnoludkach i sierotce Marysi"


First snowdrifts grow thin, and with them stocks gathered for winter as well.
The hunger wanders through fallows, peeking through windows into people’s households.
Months of belt-tightening turn into months of teeth-clenching.
Apart from food, we lack hope.
Many get driven out of bed by fever to roam the woods and muddy fields naked, pursued by their own phantoms.


Spring?
“Spring!” they call desperately, crushing the last eggs, brittle and musty, to appease Her.
“Spring?” they ask, collecting the void trapped in snares.
It appears that the animals survived through Shrovetide only to be human’s companion in their misery.
So wind can play on protruding ribs.
So folk can be reminded that Flower Lady is never in a rush to give away Her gifts.


Spring.

Muddy thaw breaks the hardened soil free and casts away old, cracked ice.
Yet the thaw cannot melt the hands clotted into fists.
Nor can it wipe off the frost from listless eyes.


And so we sit, we sit helplessly together.

And as we sit the silent chamber presses the impotence into our souls. It keeps pressing our chests, pours down like melted snow, and kills one’s breath.
And as we sit breathless, sobbing turns into a hollow, malicious laugh, and then into a ribald and merry cackle, the more ribald and coarse the emptier is the chamber, the emptier is one’s belly, the emptier is this Scarcity.

And this laugh, this senseless insanity, keeps us fed, it appears so, as we are starved and hollow like broken eggshells. In those shells our cheerful sob and desperate laughter keep echoing like in a church.

credits

released December 13, 2023

Anna Sitko - voice;
Michał Górka - tagelharpa, mandola, dwojnica;
Wit Rzepecki - strakharpa, bagpipes, Novgorod gusli;
Agnieszka Oramus - santoor, frame drum, darabuka, baraban, percussions
Michał Biel - frame drum, baraban, bones, percussions

Recorded by Krystian Gajewski 2022/2023
Mixed and mastered by Mariusz Szwugier 2023
Arts and design: Norka Katarzyna Niedźwiecka (Belanorqua), Michał Biel

license

all rights reserved

tags

about

Daj Ognia Kraków, Poland

We wander between Poland and Scandinavia, playing at barn dance parties, funeral banquets and in the sacred groves. On the way, we stop neverwhere at the painted gates of the taverns standing on the frozen Baltic Sea.

We play music to dance to and to ponder over for villagers and townspeople alike.
... more

contact / help

Contact Daj Ognia

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Daj Ognia, you may also like: